Opis budowy kolumn głośnikowych
Podobnie jak wzmacniacz lampowy
z budową kolumny nosiłem się już
kilka lat i jakoś nie mogłem się
do tego zebrać, a głównym
powodem była niepewność co do
efektu końcowego. Udana
konstrukcja wzmacniacza oraz
konstruktywne dyskusje z Jankiem
w końcu popchnęły mnie o krok
dalej. Zapadła decyzja – będą
kolumny pod wzmacniacz.
Zadanie na pierwszy rzut oka
wydaje się banalne: skrzynka
drewniana z dziurami na 2
głośniki, zwrotnica i terminal
do podłączenia kabli. Taka
konstrukcja na pewno grałaby –
pytanie jak będzie wyglądało jej
ostateczne brzmienie? Podczas
studiowania teorii w zakresie
budowy kolumn pojawia się coraz
więcej pytań, np.: jak wpłynie
połączenie zwrotnicy i głośników
na charakterystykę całego
zestawu, jaki wpływ na
charakterystyki ma materiał z
jakiego jest wykonana, jej
kształt, konstrukcja, objętość,
typ (bass-reflex, obudowa
zamknięta czy labiryntowa itp.),
dobór głośników. Generalnie ręce
opadają, a przy założeniu, że
budżet i czas jest ograniczony
to mam tylko jedno podejście do
zagadnienia. Więc wybór musi być
precyzyjny.
Korzystając z wiedzy doświadczonego w temacie kolegi przyjąłem sobie następujące kryteria: prostotę wykonania i jakość brzmienia dopasowana do wzmacniacza lampowego. Naładowany teorią i zafascynowany właściwościami tuby wykładniczej wybór padł na kolumnę tubową (typu horn) z jednym głośnikiem szerokopasmowym połączonym bezpośrednio do wzmacniacza (bez zwrotnicy). Zamówiłem więc polecane przez Janka głośniki szerokopasmowe firmy MONACORE (SP-200X, 35 W, 8 Ω za ok. 150 zł jeden). Ich zaleta to niska cena i w miarę płaska charakterystyka do 15 kHZ. Żeby się nie napracować i nie popełnić błędów na początku wykonałem makietę z tektury.
Efekt nie był rewelacyjny, ale przyniósł dużo doświadczeń małym kosztem. Przede wszystkim konstrukcja miała być prosta a tu zawinięcie takiej tuby nawet w tekturze nie jest proste, a co dopiero w drewnie. Chciałem zaznaczyć, że nie jestem stolarzem i mam ograniczone możliwości co do narzędzi i miejsca. Projekt znów wrócił do rozważań teoretycznych i poszukiwań odpowiedniej konstrukcji. Z pomocą znowu przyszedł mój ekspert i przesłał mi obrazek z ciekawą konstrukcją kolumny tubowej a raczej wg mnie interesującym połączeniem kolumny typu bass-reflex i tuby. Przystąpiłem więc do opracowania projektu w wersji elektronicznej i obliczeń. Wielkość kolumny (wysokość i głębokość) została ograniczona do maksymalnych rozmiarów jaki była w stanie zaakceptować moja żona – i tu też przydała się makieta. Przyjąłem minimalną długość tuby 100 cm, natomiast szerokość kolumny była podyktowana średnicą głośnika co dało 30 cm. Przystąpiłem do realizacji praktycznej.
Na kartonie w stosunku 1:1
wyrysowałem wnętrze głośnika.
Największą trudność sprawiło
narysowanie tuby – rozszerza się
wykładniczo, a ponadto
postanowiłem, że dolna krawędź
będzie zakrzywiona zgodnie z
funkcją kwadratową. Najlepszym
praktycznym rozwiązaniem okazało
się wykonanie obliczeń w Excelu
z odstępem co 2 cm, następnie
wyrysowanie dolnej krawędzi
tuby. Górną krawędź tuby należy
rysować od tyłu tj. od jej
najszerszego końca do początku.
Poważnym kolejnym dylematem był
wybór materiału na kolumny.
Rozważania błądziły pomiędzy
kosztami, łatwością obróbki i
techniką wykonania. Główny
problem leżał w wygięciu wstęgi
o długości ok 2,6 m i szerokości
26 cm, z której byłby wykonany
środek kolumny, zgodnie z
pożądanym nieregularnym
kształtem. Płyta meblowa jest
tania i ładna, ale nie nadaje
się do wyginania. Płyta MDF jest
powszechnie stosowana do kolumn,
ale też są problemy z jej
wygięciem. Wybór padł na
sklejkę, chociaż jej wyginanie
też nie jest proste i nie jest
tania. Po kilku próbach gięcia
okazało się, że najlepiej jest
wykonać nacięcia pozostawiając
ok 1,5 warstwy, polać wrzątkiem
i na gorąco zaginać oraz
umieścić w formie. Proces
wykonania kolumn pokazano na
zdjęciach w osobnej zakładce
Kolumny głośnikowe.
Podczas klejenia ścian bocznych
wstawiłem po dwie porzeczne
belki celem wyeliminowania
ewentualnych drgań ścianek
obudowy, które przez swoje
wibracje wytwarzają dodatkowe
dźwięki, zakłócające podstawowy
sygnał. Na koniec wnętrze
kolumny za głośnikiem wytłumiłem
gąbką akustyczną, której na
zdjęciach nie widać.
Po odsłuchach w domu, porównując
z odsłuchami na Audio Show, na
którym byłem z Jankiem w dniu
08.11.2014 r., mogę uczciwie
stwierdzić, że efekt końcowy
jest dobry i zadowalający. Z
nieukrywanym zadowoleniem mogę
powiedzieć, że można je porównać
z niektórymi drogimi
rozwiązaniami prezentowanymi na
wspomnianej wystawie sprzętu
audio. Ponadto tego typu
hybrydowego rozwiązania żaden z
wystawców nie prezentował na
wystawie.